Dochodzę do wniosku, że ostatnio nie mam szczęścia do płynów dwufazowych. Po jakże nieudanym spotkaniu z osobnikiem od Ziai miałam nadzieję na udany debiut Bielendy Awokado. W końcu tyle dobrych słów zostało na jego temat powiedziane. I co? I nic. Lipa. Dno. Beznadziejnie. Porażka. Why? Ja się pytam. Why?!
Na szczęście w końcu znalazłam bardzo dobry płyn dwufazowy. Jak to zwykle bywa, nie mogłam sobie upodobać żadnego produktu w miarę przyzwoitej cenie, bo jak to tak można?! Dokładnie mówię tutaj o płynie dwufazowym Eucerin Dermatoclean, który notabene kosztuje koło 40 zł za 125 ml. Mi się, a właściwie to mojej mamie, udało go zakupić w SuperPharmie za 10 zł. Nie zostawia tłustej warstewki i dobrze zmywa, ale... ALE nie o nim dzisiaj, a już widzę, że zapisałam dość dużo linijek pisząc o bzdetach, które niewiele osób przeczyta. (nie, nie będę robić podsumowań specjalnie dla leniuszków. Albo dla opornych. Albo dla osób, które boją się liter. I nie, nie zorganizuję terapii. Mowy nie ma.)
To może jeszcze raz przypomnę, o czym dzisiaj będziecie czytać, bo pewnie już zapomnieliście - będzie dzisiaj o beznadziejnym, totalnym beztalenciu w kategorii demakijaż, nominowanym do kategorii Beznadziejniak Roku płynie dwufazowym do demakijażu Bielenda Awokado.
Opakowanie nie zapowiadało katastrofy. Ot, taka zwykła plastikowa butelka o pojemności 125 mililitrów. U góry żółta zakrętka. W transporcie nic się nie dzieje - nie wylewa się nic a nic. Na butelce zdjęcie awokado.
Teraz mała zabawa w maszynę "wstrząsającą". Płyn ładnie się łączy i nawet długo utrzymuje ten stan tzn. zdążycie zmyć makijaż oczu. :)
Otwór jest w sam raz - wylewa dobrą ilość płynu, który nie pachnie niczym szczególnym. Taki tam zwyklak.
Łagodny płyn? Niezwykle delikatny? Większej bzdury nie słyszałam. Naprawdę. Jeśli płyn choć w minimalnej ilości, podkreślam MINIMALNEJ, dostanie się do oka to marny jest Twój los człowieku. Dzięki niemu wyłzawiłam się za wszystkie czasy.
Jakby tego było mało produkt zamiast zmywać makijaż to go rozmywa (może producentowi pomyliły się słowa?), więc... SŁABO.
Co tam jeszcze można powiedzieć? Zostawia tłustą, okropnie tłustą warstwę. FUUUU.
Ale jednego mu odmówić nie można - wydajności. On się chyba nigdy nie skończy. *męczeńskie jęki*
Płyn kosztuje coś koło 7-10 zł. Nie wiem, gdzie tak właściwie jest dostępny, bo ten produkt wygrałam w jednym z rozdań. Żałuję, że u mnie się nie sprawdził. Chyba jednak zostanę przy swoim Eucerinie. ;)
A Wy miałyście go? Zgarnia wszędzie bardzo dobre opinie, tylko nieliczne osoby są niezadowolone. No cóż, bywa i tak. :D
Pozdrawiam, Fabryczna :)