Teoretycznie rzecz biorąc powinnam mieć więcej czasu ze względu na to, że nic nie robimy w szkole, ale jakoś tak wychodzi, że przychodzę ze szkoły (brat już siedzi przed komputerem grając tym razem w CS'a), zjem obiad, wyjdę na rower (albo i nie), odpalę FIFĘ i jakoś dzień zleci... Wiecie, jeden mecz zagram, drugi, trochę pohandluję, znowu coś zagram i się dwudziesta robi. :D W międzyczasie chwycę za książkę, skoczę do sklepu...Lubię takie leniwe dni, bo wiem, że mam dużo czasu i nic robić nie muszę. Podoba mi się takie chodzenie do szkoły. :D
Poprzednią część "Nakręćmy się na wiosnę!" znajdziecie o TUTAJ.
Od tego czasu minęły 3 miesiące, a ja co jakiś czas podejmowałam kolejne próby wydobycia skrętu głównie przy pomocy samych kosmetyków. Wypróbowałam kilka kombinacji półproduktów, ale jeszcze nie pokusiłam się o zrobienie własnych masek, co na pewno nastąpi i Was o tym poinformuję. :D
W każdym razie od marca moje włosy zostały raz podcięte, ponieważ potrzebowały tego - końcówki strasznie się porozdwajały i wysuszyły, więc nie widziałam dla nich ratunku. Od tego momentu lepiej się układają, bo wreszcie są równo podcięte, a nie pocieniowane - fryzjerka bardzo dobrze mnie zrozumiała i już nie będę chodziła do żadnego innego fryzjera. Nie ma mowy. :D Na dodatek nie muszę wydawać fortuny na podcięcie włosów, więc jest naprawdę dobrze! :D
Oto wynik ostatniego "kręcenia" włosów na same produkty na dodatek bez olejowania czy nakładania czegokolwiek przed myciem. Skalp umyłam szamponem Balea do włosów kręconych (kiedyś pojawiła się jego recenzja KLIK), a długość odżywką mango&aloes z tej samej firmy. Potem nałożyłam swoje najnowsze odkrycie, czyli rokitnikową maskę Natura Siberica z dwoma kropelkami keratyny. Całość trzymałam na włosach maksymalnie 15 minut (tak na wyczucie, nie patrzyłam na zegarek za szczególnie). Włosy oczywiście wysuszyły "się same", a na końcówki w celu ich zabezpieczenia, nałożyłam olejek Marion. Efekt widoczny na zdjęciach to włosy po całym dniu w szkole (8-16 niestety), a po powrocie stamtąd zaplotłam luźnego warkocza.
Generalnie mam wrażenie, że całość wygląda jakieś 10 razy lepiej (mniej niż sto :D) niż na żywo. Dodatkowo na zdjęciu wygląda, jakbym miała ombre - dziwne, nigdy tego nie widziałam na żywo, choć może mało spostrzegawcza jestem. :D Podsumowując i tak jestem zadowolona z efektów, choć dalej przeszkadzają mi pasma znajdujące się na brzegach (macie jakiś pomysł na nie?) oraz brak szczególnego błysku, ale nad tym da się popracować i myślę, że dodany olej zrobiłby sporą różnicę.. Dodatkowo wysunęłam jeden wniosek - maska sprawdza się lepiej bez keratyny, bo włosy są wtedy mniej spuszone. :) Oczywiście skręt nie jest spektakularny, burzy loków nie uświadczyłam, ale... czego się tu spodziewać bez wspomagaczy? :D
Pozdrawiam,
Fabryczna :)
P.S Fotograf musi się jeszcze trochę pouczyć, bo zdjęciu wychodzą mu trochę poruszone. :D
Dlugasne masz włosy i sliczne faktycznie nie zakrecily do się jakoś mocno ;)
OdpowiedzUsuńmożesz mieć naturalne ombre, bo włosy są wystawione na działanie słońca, te dłuższe dużo więcej :)
OdpowiedzUsuńCałkiem prawdopodobne, bo zauważam to w zależności od pory roku - zimą włosy mam ciemniejsze niż latem i to czasami jest mocno zauważalne. :D
UsuńKiedy moje włosy schną same to wywijają się, co mi się w ogóle nie podoba :P No i jakoś tak dziwnie wyglądam we falowanych włosach, że wolę je wysuszyć i wtedy są proste :P
OdpowiedzUsuńCo kto lubi. :D Może i ładnie wyglądam w prostych włosach, nie przeczę, ale taki efekt trzyma się u mnie może z... 2-3 godziny maks. :D
UsuńŁadnie i gęsto wyglądają włosy :)
OdpowiedzUsuńMam podobne swoją drogą właśnie po takim zwyczajnym myciu :)
Piona! :S
UsuńZazdroszcze takiej szkolnej laby ;p Zazdroszcze rowniez takiego pieknego, gestego, rownego dolu! Jestes jednym z nielicznie znanych mi przypadkow (przepraszam Ewus za okreslenie ;D), gdzie falowance moga tworzyc taka rowna, dolna "tafle" ;) Masz przepiekne falowance Kochana, kolejny raz powtorze slowo "zazdroszcze" :)! Co do keratynki, ja rowniez mialam z nia ciezko i dopiero odkrycie, ze przed myciem krzywdy nie robi sprawilo, ze pokochalam ten polprodukt na maksa ;) U mnie najlepiej sie sprawdza dodawana do siemienia w ilosci 4 kropli przed olejowaniem. Taka miksture (plus 2 lyzeczki gliceryny), nakladam na klaczki i na to wlasnie olej. Z czasem i po myciu do maski zaczelam dodawac (w takiej samej ilosci) i bylo ok. ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję następnym razem (pewnie dzisiaj) przed myciem dorzucić do oleju (muszę kupić jakiś, bo na dzisiaj jeszcze chyba mi starczy, ale na później już nie) keratynę. :))
UsuńCudne masz włosy!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńMasz bardzo ladne włosy:)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne włosy :) Również mam podobną długość :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper włosy :)!
OdpowiedzUsuńAle Ty masz fajne włosy! :) To Twoje odkrycie rokitnikowe mam ochotę spróbować :P
OdpowiedzUsuń:D
UsuńZauważyłam, że często na zdjęciach włosy wychodzą ciemniejsze u nasady :p Ja mam kilkunasto-centymetrowy odrost, który jednak na co dzień nie jest zauważalny - przejście jest bardzo naturalne. A na zdjęciach bardzo wyraźnie widać granicę między włosami farbowanymi, a naturalnymi ;/
OdpowiedzUsuńCiesz sie ciesz wakacjami :P ja mam taka dlugosc jak wyprostuje ;P
OdpowiedzUsuńWłosów Twych gąszcz uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń