I jak po wczorajszym meczu? Są tu jakieś fanki futbolu? :D Zadowolone z wyników? Bo ja baaaaaardzo. :D
Dzisiaj po raz pierwszy będą takie konkretne zdjęcia robione na dworze - tak mi się to spodobało, że zrobię sobie jeszcze ich kilka na zapas. :) Oczywiście miałam małego pomocnika przy tym, ale nie dał się sfotografować. :D Nie lubi aparatów.
Dzisiaj będzie o dwóch lakierach. Jeden ze stajni Rimmela z osławionej serii 60 seconds sygnowanej przez Ritę Orę w kolorze 863 do not disturb. Drugi zaś to miniaturka lakieru Orly w kolorze Ruby.
Rimmel to szklana buteleczka, która zawiera 8 ml emalii, którą należy zużyć w przeciągu 30 miesięcy od otwarcia. Z tyłu mamy informacje w różnych językach.
Nakrętka jest czarna z wizerunkiem Rity Ory, którą znałam już wcześniej. Nie wiem, czy kojarzycie piosenkę Hot Right Now? Swego czasu niezły hit, teraz trochę zapomniana piosenka. Możecie ją przesłuchać TUTAJ. Nakrętka dobrze leży w dłoni. :)
W Orly mamy 5,3 ml emalii, którą należy zużyć w przeciągu 36 miesięcy od otwarcia. Z tyłu buteleczki jest jeszcze białe tło, na którym mamy napisaną nazwę lakieru. W przeciwieństwie do Rimmela, Orly ma na opakowaniu skład lakieru. Buteleczka ma fajny kształt przez co ładnie wygląda i fajnie leży w dłoni. :))
U góry na nakrętce jest wytłoczona litera O, a po bokach kropki. Całość prezentuje się świetnie - małe jest piękne! :D
W rimmelowym lakierze pędzelek jest szeroki, dobrze się nim maluje. Ostatnio nawet stwierdziłam, że wolę takie większe, bo:
a) szybciej idzie malowanie paznokci
b) aż tak nie smuży. :D
Orly to totalne przeciwieństwo Rimmela. Pędzelek jest cienki, co odbija się na płynności malowania. Ciężej nim cokolwiek zrobić, trzeba się namachać przy pokrywaniu płytki. Taki średni pomysł, ale co kto lubi. :D
Tak właśnie prezentują się te lakiery. Jak widzicie na palcu wskazującym widać okropne smugi - po wykonaniu zdjęć pomalowałam jeszcze dwiema warstwami i widać tego nie było. :D
Rimmel był CUDOWNY w obsłudze - malowanie nim to czysta przyjemność! Odważę się nawet powiedzieć, że wysychał w ciągu tych 60 sekund. Na zdjęciu są dwie warstwy. ;)
Orly był trochę bardziej "toporny" - smużył (większy pędzelek pewnie rozwiązałby problem) i nie sechł zbyt szybko, ale nie było to też super-hiper wolno. Tak przyzwoicie. :D
Trwałość Rimmela jest TRAGICZNA. Przeliterować? Raczej nie. :D Następnego dnia końcówki były już pościerane, a dwa dni później pojawiły się odpryski. UWAGA! Jeśli nie chcecie wyglądać jak niebiescy kosmici to radzę położyć jakąś dobrą bazę, bo lakier BARWI PAZNOKCIE. Moje mimo użycia soku z cytryny są trochę niebieskie (jakieś sposoby?).
Za to lakier Orly to zupełnie inna bajka - miał się dobrze przez jakieś 4 - 5 dni, wtedy to delikatnie końcówka się starła. BRAAAAWO. :D Troszeczkę, minimalnie barwi, ale nie ma tragedii - zmywacz i woda z mydłem wszystko ładnie domyło. :))
Podsumowując: mówię "nie" lakierom Rimmela z serii 60 sekund. Wcześniej używałam też Carmel Cupcake i również wytrzymał bez uszczerbku tylko jeden dzień. Tym panom podziękujemy. :))
Natomiast Orly mnie bardzo zaciekawił i koniec końców byłam z niego zadowolona - miał PIĘKNY kolor! :))
Jak u Was spisuje się seria 60 seconds?
Pozdrawiam, Fabryczna :))
Marzy mi się jakiś lakier Orly !! ;)
OdpowiedzUsuńA Rimmela nie miałam i widać słusznie że po niego nie sięgałam :D
Teraz marzą mi się lakiery Essie. :D
UsuńSuper kolory :) Tak z meczu jak najbardziej jestem zadowolona :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze. :D Ale emocje trzymały do samego końca - sama nie mogłam uwierzyć, że piłka trafiła do bramki. :D I taaaaaka radość. :D
UsuńJak dla mnie połączenie niezbyt udane xd. Lakierów od Rimmela z tej serii nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNa żywo wyglądało fajnie. :D Ogólnie mam bzika na punkcie niebieskiego - dzisiaj znowu pomalowałam odruchowo paznokcie na niebieski. :D
Usuńmi ten pędzelek z rimmel przeszkadzał jak malowałam paznokcie u rąk,za to u stóp sprawdza się super
OdpowiedzUsuńCo kto woli - ja długo nie mogłam przekonać się do szerokich pędzelków. ;)
UsuńRita Ora teraz kojarzy mi się z Grey'em :)
OdpowiedzUsuńA czemu? :D
UsuńTe lakiery z Rimmel'a jak dla mnie mają za szerokie pędzelki ;/
OdpowiedzUsuńDla mnie było w sam raz. :))
UsuńOrly ^^ Mnie tam w sumie nie jarają :D tj. szkoda kasy mi :D
OdpowiedzUsuńI czerwień na paznokciach u mnie to w sumie rzadkość kolor na prawdę musi być tak idealny tak musi trafić w mój gust żebym go nosiła :D
Rimmel ma fajny pędzelek luuubię takie :) I nawet chciałam może coś z tej serii ale jak dowiedziałam się ze barwią paznokcie to już mi się odechciało :D
I właśnie dziś uświadomiłam sobie że od 2 tygodni nie malowałam paznokci :oo
Czerwonego też często nie noszę, ale czasami.. :D
UsuńTeraz już wiem co znaczy ból po odbarwionych paznokciach. :D
Co się z Tobą dzieje?! :D
no właśnie gdy zaczarowanaa nie maluje paznokci - wiedz że coś się dzieje :D
Usuńna wesele je zapuszczałam chyba :D i zmywacza nie miałam tz malo miałam :D
Problem XXI wieku - nie mam zmywacza xD
Usuńaaa śmiej się śmiej ;D wczoraj znowu zapomniałam kupić :D
UsuńTo jest już taka choroba - skleroza :D
Usuń60 seconds kusza kolorami , ale opinie maja straszne :(
OdpowiedzUsuńRaczej średnio udana seria. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja nie przepadam za rimmel 60 seconds, pomalowałam brokatowym, a brokat przez miesiąc nie chciał się zmyć w całości! mimo że po prostu szorowałam płytkę paznokcia zmywaczem. a upraty brokat tak jakby 'wżarł' się w paznokcia. masakra, nigdy wiecej nie kupię -, -
OdpowiedzUsuńŻe cooo? To miałaś jazdę. :O
Usuńmoja mam jest bardzo zadowolona z wyników meczu :D jak dobrze, że ten mudial się skonczył bo już powoli fiksowałam :D
OdpowiedzUsuńA mi trochę smutno, że się skończył. :D
Usuńjak dziewczyna lubi piłkę wiedz że coś się dzieje ;D
UsuńNiepraaawda. :D
UsuńSzkoda bo rimmel ladniejszy:D
OdpowiedzUsuńHaha :D
Usuńten rimmelek jest piekny. cudny! chce go!
OdpowiedzUsuńJeśli nie boisz się odbarwień to droga wolna. :D
UsuńSuper połączenie kolorów ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zadowolona z wyniku meczu - od początku kibicowałam Niemcom :D
Ja miałabym problem z wyborem komu kibicuję, gdyby do finału przeszła Holandia :D
UsuńNigdy nie miałam żadnego lakieru Orly :P
OdpowiedzUsuńRimmel faktycznie nie grzeszy trwałością - miałam kilka lakierów z tej serii w różnych latach i nie ma wyraźnej poprawy... Kolor za to przyjemny, smerfowy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Smerfowy - dobre określenie. :D
UsuńLubię lakiery z Rimmela,ostatnio mam ochotę na pastelowy róż i na czerwień. Ten niebieski śliczny
OdpowiedzUsuńDankeszyyn :D
OdpowiedzUsuńOddzielnie lakiery prezentują się super, ale w połączeniu jakoś do mnie nie przemawiają...
OdpowiedzUsuńRozumiem. :))
Usuńśliczne kolory :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na fotorelacje z Fashion Week BERLIN.
U mnie Rimmel chyba się lepiej spisuje bo mam Pillow Talk już 3 dni na paznokciach i tylko na jednym paznokciu mam delikatnie startą końcówkę ale to raczej dlatego, że otwierałam wczoraj puszkę :)
OdpowiedzUsuńA z wyniku meczu jestem niezadowolona, nie chciałam wygranej Niemców :(
Co paznokcie to trwałość. :D
Usuńświetny duet!;]
OdpowiedzUsuńhttp://kasia-chocolate-and-chili.blogspot.com/
:)
UsuńJa bardzo lubię te lakiery Rimmel :).
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękny Rimmel :) W sumie to w moich zbiorach nie mam lakieru w takim kolorze ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie do mnie :)
http://blondiii2121.blogspot.com/2014/07/rozdanie-z-okazji-100-obserwatorow.html