Hej hej! :))
Coś czuję, że ktoś mnie by tu chętnie zabił, bo ten post miał się pokazać z dobry tydzień temu... :D W zasadzie to nawet nie wiem, czy opublikuję go w ten weekend, bo nagle wszyscy nauczyciele zmówili się, by zrobić kartkówki/sprawdziany/prace klasowe/projekty/konkursy w tym samym tygodniu. Choć jest i lepsza wiadomość - gdy minie tylko przyszły tydzień to od 20.04 do 26.04 idę do szkoły AŻ 1 raz. :D Drugie święta po prostu. :D
Edit: jednak się udało, jak widać. :)
ODKRYCIE MARCA, CHOĆ PEWNIE KOLUMB DOKONAŁ LEPSZEGO
Filmiki na Youtube oglądam odkąd stałam się posiadaczką nowego telefonu - jakość jest 1000 razy lepsza niż na zmarnowanym LG. Długo były to tylko kanały typowo urodowe, ale ostatnio znalazłam coś, co mnie bardzo, bardzo zauroczyło i wciągnęło.
Zacznijmy od początku. Pewnego, zapewne zimowego dnia, trafiłam na kanał
Herbatka z Książką. Klaudia w filmiku pokazywała książki przeczytane w styczniu i plany na luty. Byłam zachwycona, bo spodobał mi się sposób mówienia dziewczyny i sama idea
książkowego youtuba. :D Z podekscytowania zaczęłam szukać innych ludzi zafiksowanych na punkcie książek. Znalazłam Darię z
Więcej Książków, Anitę z
Book Reviews, która bardzo lubi Tolkiena i Legolasa (:D), Olgę z
Wielkiego Buka (mimika twarzy dziewczyny jest niesamowita :D) oraz Martę z
Martha Oakiss Secret-Books, dzięki której poznałam tajniki współprac książkowych, czyli coś o czym kompletnie nie wiedziałam, a byłam ciekawa, jak to wszystko działa.
Jeśli macie fizia lub przynajmniej lubicie czytać książki i poznawać nowe tytuły to warto przejrzeć powyższe kanały. Gwarantuję, że dzięki temu Wasza lista pt. "Muszę kupić i przeczytać, bo inaczej z lodówki zniknie cała czekolada" zostanie w tempie ekspresowym zapełniona. U mnie tak się stało, bo wszyscy KUSZĄ z każdej strony innymi pozycjami. A gdzie ja mam to pomieścić oraz kiedy ja to przeczytam?! :D
Może znacie inne książkowe kanały? Z chęcią pooglądam. ^^
Zbuntowana
Film, na którym byłam w kinie dzięki przyjaciółkom (wyciągnęły mnie, a ja stwierdziłam, że co mi szkodzi) i w zasadzie nic o nim nie wiedziałam. Dzień wcześniej przeczytałam, że to jest już DRUGA część trylogii
Niezgodnej. Sam tytuł kojarzyłam z książką, bardzo popularnej przede wszystkim wśród młodzieży i nie tylko. Nie nastawiałam się na nie wiadomo jak genialne kino, bo to w końcu miał być film skierowany głównie do nastolatek i taki był. Kompletnie nie mój gatunek, nie mój styl i tylko bardziej mnie utwierdził w moim dotychczasowym przekonaniu, że nie warto, w moim przypadku, sięgać po tę pozycję w postaci książki. Dlaczego tak słabo go oceniam? Bardzo irytowała mnie główna bohaterka Tris. Raz ciepła klucha, a zaraz w kolejnej scenie niepokonana dziewczyna, a w jeszcze następnej prezentowała chyba najgorszą z możliwych postaw "przepraszam, że żyję". Dziewczyny powiedziały, że o to właśnie chodzi w tej całej niezgodności. Jeśli tak jest, to ja wysiadam, bo nie wytrzymałabym z nią nawet 50 stron. :D Wątek miłosny pominę, bo w większości ich nie lubię. W zasadzie jedyną postacią, która spodobała mi się to Jeanine, która miała przysłowiowe
jaja. Mocno jej kibicowałam, choć wiadomo, że zazwyczaj w tego typu filmach zło przegrywa.
Wahałam się nad 4 a 5, ale ostatecznie ocenę zmieniłam na "4", bo nic mnie w tym filmie nie urzekło oprócz wyżej wymienionej bohaterki, ale nie wynudziłam się za wszystkie czasy. To kolejny film, który uwielbiany jest przez sporą część nastolatków, a mi się w ogóle nie spodobał (pierwszym były "Igrzyska Śmierci", które z resztą oceniłam jeszcze niżej...). No cóż, może jestem "inna". :D
Biegnij, chłopcze, biegnij
Zupełnie inny gatunek filmu niż ten wyżej, zdecydowanie bliższy mojemu sercu. Bardzo lubię filmy i książki o tematyce wojennej, przede wszystkim IIWŚ. Ten bardzo przypadł mi do gustu, ale oglądałam go stosunkowo dawno i niewiele umiem o nim napisać. :D Na Filmwebie dałam mu 9/10 gwiazdek, więc na pewno musiał mnie czymś zauroczyć. :D
Mój rower
Film, który w teorii powinien znaleźć się już w kwietniowym podsumowaniu, ale Zaczarowanaa poprosiła mnie, bym umieściła go tutaj, więc oto i jest. ;) W Wielki Czwartek "leciał" na TVN w dość późnych godzinach, co mi bardzo pasowało, bo gdyby był wcześniej mogłabym nie zdążyć wrócić z kościoła. ;)
Film spokojny, akcji w zasadzie w nim nie zaznamy. Jedynym "mocniejszym" wydarzeniem jest pożar, więc jeśli ktoś szuka tego typu wrażeń to tutaj fajerwerków nie ma. Natomiast są inne fajerwerki, które nie wybuchają na zewnątrz, lecz w środku, niezauważalne okiem ludzkim, a widzialne sercem. Opowieść o nieidealnej relacji na linii ojciec-syn w każdym pokoleniu. Film tak ciepły, wzruszający i niejako dający nadzieję na coś lepszego. Najpiękniejsza scena? Urodziny dziewczynki, na której zarówno dziadek jak i ojciec grają razem jeden utwór - coś niesamowitego. Udało mi się znaleźć soundtrack do tego filmu,więc mogę sobie słuchać i słuchać... Oczywiście są elementy humorystyczne, może nie takie jak w dobrej komedii, tutaj są delikatniejsze, aczkolwiek równie śmieszne. ;)
Na pewno obejrzę tę polską produkcję raz jeszcze, aby bardziej skupić się na przesłaniu i dokładniej przeanalizować psychikę bohaterów. ;)
Hopeless
Ach, chyba jedno z większych rozczarowań książkowych. Tyle pozytywnych opinii, takie dobre oceny, tyle zachwytów... Przez pierwsze 130-150 stron nie dzieje się NIC. Główna bohaterka, Sky, tylko biega, chodzi do szkoły i zachwyca się Holderem i robi to bez przerwy. Po tych 150 stronach drogi przez mękę coś się zaczyna dziać, jakby autorkę nagle coś olśniło. Wow, super ekstra, cieszę się, ale... Niestety zgadłam, co się stało. Zgadłam WSZYSTKO oprócz jednego wątku z Karen, więc słabo, bardzo słabo. Dodatkowo momentami czułam się, jakbym czytała Greya dla nastolatek, a Holder chwilami przypominał Edwarda ze
Zmierzchu ("Nie, nie możemy być razem, nie jestem ciebie godny"...). Szczerze? Według mnie autorka za bardzo to poplątała, chciała stworzyć zapierający dech w piersiach dramat i tzw. (przeze mnie :D) płaczowytwarzacz, a mnie... nie ruszyło. Może jestem nieczuła na to wszystko, ale cóż. Książka otrzymała ode mnie ocenę 6/10, ale tylko dlatego, że 5 nazwana jest
przeciętną, co akurat jest zbyt niską notą dla niej, ale 6 to trochę na wyrost. Najchętniej dałabym 5,5. :P
Przebudzona o świcie
Druga część chyba niekończącej się serii
Wodospady cieni. Typowa książka dla nastolatek z milionami miłosnych trójkącików, wątkiem, który powinien rozwiązać się po maksymalnie dwóch-trzech częściach, ale jeszcze w czwartej/piątej o nim jest oraz dziwnymi problemami głównej bohaterki Kylie. Dziwne dialogi, w których każda informacja powtarzana jest po 10 razy. NIE POLECAM, chyba że ktoś w takich książkach gustuje. ;)
Ciemno, prawie noc
I na zakończenie coś z przytupem. Pani w bibliotece była mocno zdziwiona, że chcę wypożyczyć właśnie tę pozycję i upewniała się kilka razy, czy chcę czytać coś tak trudnego. TO JEST GENIALNA KSIĄŻKA. PO PROSTU GENIALNA. Początkowo miałam problemy z "wbiciem" się w akcję, czytałam w dużych odstępach czasowych. Potem przeleżała prawie tydzień nieruszana, ale gdy tylko ponownie po nią sięgnęłam to poszło! :D Końcówka miażdży wszystko, pierze mózg, zadaje cios za ciosem. Gdy wydaje nam się, że już wszystko wiemy, na światło dzienne wyciągane są kolejne i kolejne fakty. Całość utrzymana w niezwykle mrocznych i tajemniczych klimatach, chwilami "zalatywało" dobrym horrorem. :D Jeden z moich tegorocznych hitów. W Empiku widziałam ostatnio ładne wydanie tej książki, więc pewnie je sobie kiedyś tam sprawię, co by mieć w swojej biblioteczce. :))
Nie pytajcie się, gdzie podział się Rozmix. Po prostu z tatą zawarłam pewien pakt - ja udostępniam mu komputer stacjonarny, aby mógł grać w WOTa, a ja w zamian dostaję do dyspozycji jego laptopa z zastrzeżeniem, że nic nie mogę ściągać. Mi akurat to bardzo pasuje. :D
Co niezwykłego robiliście w marcu?
Pozdrawiam,
Fabryczna :)