Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomadka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomadka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 stycznia 2016

Golden Rose Velvet Matte nr 02 i 12 - pomadki na szóstkę?

Cześć, cześć! :)
Ostatnie 3 dni są bardziej produktywne niż całe 2 tygodnie ferii. :D W końcu się zmobilizowałam i usiadłam do chemii przerabiając przy tym cały dział poświęcony pochodnym węglowodorów (matko, musiałam aż się przespać z estrami, bo mój mózg przestał chyba pracować :D). Z niemieckiego też nareszcie coś ruszyłam, bo pouczyłam się trochę słówek, pogadałam sama do siebie i zaczęłam powtarzać rekcję. Przeczytałam też pierwszy rozdział lektury na polski - brawo ja! :D
W ferworze pakowania na wyjazd zapomniałam zabrać ze sobą aparat, więc musiałam improwizować z moim telefonem - myślę, że wyglądają całkiem nieźle mając na uwadze fakt, że wszystkie zdjęcia prócz ust były robione przy sztucznym świetle, ale ocenę pozostawiam Wam. :) Niestety mam ważenie, że jakość zdjęć po wgraniu się popsuła - czy to wina Bloggera czy jakość jest do niczego? :D
Kilkanaście dni temu w ulubieńcach roku pokazywałam Wam matowe pomadki Golden Rose z serii Velvet Matte. Swoją pierwszą sztukę w kolorze 02 dostałam od Fram w ramach Mikołajek, natomiast numer 12 kupiłam sobie sama jakiś czas temu na Ladymakeup. Jeśli jesteście ciekawi, jak te kolory prezentują się na moich ustach i czy mam jakieś zastrzeżenia co do samych produktów to czytajcie dalej. :)
Opakowania Velvet Matte są całkiem normalne za wyjątkiem ich naprawdę fajnego sposobu otwierania - skuwki delikatnie zsuwają się do końca i twardo siedzą na swoich miejscach, nie przemieszczając się nawet podczas podróży.
Jak pewnie zauważyłyście na zdjęciach te same produkty mają różne loga, ale wynika to po prostu ze zmiany, jaką przeprowadziła firma Golden Rose. :) Mi zarówno jedno, jak i drugie się podoba.
O zapachu chyba nie warto wspominać, bo nie zwraca na siebie większej uwagi - taki ot, szminkowy, ale nie babciny, mniej nachalny po prostu. Niestety, muszę przyznać z bólem serca, że nie są to najsmaczniejsze pomadki na świecie :D Nie wiem nawet, jak określić ich smak - mocno słodkawy połączony ze smakiem szminki. Niezwykle charakterystyczny i z tym przede wszystkim kojarzą mi się Velvet Matte. :D
Rozpisałam się o smaku, ale to przecież działanie jest najważniejsze! Aplikacja szminki na usta jest niezwykle prosta i bezproblemowa. Sztyft gładko po nich sunie, ale trzeba uważać, aby nie wyjechać poza kontur ust, co przy matowych pomadkach jest bardzo widoczne. Jeśli szybko poprawicie niewielki błąd to nie będzie śladu, ale trzeba to robić bardzo sprawnie, ponieważ pigment łatwo wgryza się w usta i gdy już do tego dojdzie to tylko płyn do demakijażu sobie z tym poradzi. :)
Według producenta są to produkty matowe, ale moim zdaniem ich wykończenie jest satynowe W KIERUNKU matowego. Nie są tępe (choć pierwsze 2-3 użycia zwiastowało coś zupełnie innego), a usta po ich noszeniu nie wyglądają jakoś szczególnie źle (ale przyznaję bez bicia, że nie używam ich codziennie). Ich niezwykła kremowość przekłada się na komfort noszenia. Pomadki nie wylewają się poza kontur ust, nawet ten ciemniejszy kolor. :)
Co z ich trwałością? Jest naprawdę dobra, szczególnie numer 12 trzyma się dość długo na ustach. Podczas jedzenia zjada się pierwsza warstwa, ale pigment ciągle pozostaje. :) Musicie jednak wiedzieć, że całodziennej/całonocnej imprezy nie wytrzyma. Poprawek bez lusterka w przypadku 12 bym nie proponowała, z 02 może się to udać nawet w "polowych" warunkach. :D
Od góry: 02,12
Golden Rose Velvet Matte 12 to mój niekwestionowany ulubieniec okresu jesienno-zimowego. W tonacji kolorystycznej przypomina mi poniekąd Rimmel nr 19 z serii Kate Moss z tą różnicą, że Rimmel był zdecydowanie mniej trwały. :) Zdjęcia w pełni nie oddają uroku tego koloru, na żywo ładnie podkreśla kolor moich włosów i oczu - mam wrażenie, że idealnie pasuje do mojej urody. :D
02 to brudny róż, idealny dzienny kolor. W żadnym wypadku nie jest trupi i przy mojej karnacji wygląda dość naturalnie. :)
O czym jeszcze nie wspomniałam? Zdecydowanie o ich cenie, która wręcz szokuje, jeśli zestawimy ją z jakością, jaką otrzymujemy. Za 4,2 g szminki płacimy około 13 zł. Velvet Matte możecie kupić w sklepach stacjonarnych, na ich firmowych wysepkach, w internecie czy też w małych, osiedlowych sklepikach :)
Moim zdaniem Velvet Matte to genialny produkt za stosunkowo niską cenę. Szkoda tylko, że w moim mieście nie ma ich stoiska, bo na pewno więcej produktów Golden Rose znalazłoby się w mojej kosmetyczce. :)

Na pewno znacie te pomadki, ale czy używałyście już ich? Jaki jest Wasz ulubiony kolor? :)
Pozdrawiam, 
Fabryczna :)

środa, 12 sierpnia 2015

Kolorowe lato na ustach z kredkami Bourjois Color Boost. :)

Czeeeść! :D
Dzisiaj wybrałam się na basen i stwierdzam, że basen bez zjeżdżalni, kryty i z niewielką ilością ludzi jest naprawdę spoko. :D Do tego wybrałam się jeszcze do Biedronki po zeszyty (instagramowicze wiedzą, jakie kupiłam :D), a na koniec wstąpiłam do biblioteki. Zobaczyłam, że mają Więźnia labiryntu, ale nie było aktualnie pierwszej części, a szkoda, bo jestem ciekawa tego bestselleru (najlepszego seleru :P). Wzięłam za to Kwiaty na poddaszu oraz Miasto44 - po raz pierwszy mam książkę napisaną na podstawie filmu. :D
edit: to wszystko miało miejsce w poniedziałek...Brak internetu spowodował małe obsunięcie w czasie publikacji postu. ;)

A przechodząc do tematu... To, że jestem miłośniczką wszelkich błyszczyków i pomadek wiadomo nie od dziś, więc szminki w postaci kredki do ust musiały trafić i w moje ręce. Sięgnęłam po te z Bourjois, bo były bardzo polecane. Czy to był dobry wybór? ;)
Opakowanie jest dość porządne, ale z jedną wadą - napisy ścierają się dość szybko. Pomarańczową kredkę mam od roku i jak widzicie z napisów nie zostało praktycznie nic. Fuksjowa jest w moim posiadaniu od końca kwietnia i już powoli spotyka ją taki sam los, jak jej poprzedniczkę, a musicie widzieć, że takich rzeczy nie oszczędzam. :D Jeżdżą ze mną wszędzie, walają się po kosmetyczkach, torebkach, torbach, kieszeniach, pudełkach i to chyba wszystko. :D  Ale, co najważniejsze, żadna się nie połamała, zakrętki są całe, mechanizm wykręcania działa bez zacinania, więc jest dobrze.
Nie wiem, czy zauważycie (niestety nie zauważycie, bo nie mam zdjęcia :( ), ale pomarańczowy wkład jest dość mocno hm... sponiewierany. :D Wynika to z tego, że chwilami mam pewne problemy z koordynacją swoich ruchów i nie potrafię trafić w nakrętkę. :D
Pachnie słodko, jakby owocowo, bardzo przyjemnie, a do tego równie dobrze smakuje, choć może do smaku dodana jest nutka takiej szminki - chyba wiecie, o co mi chodzi. :D
03 Orange Punch
Kolor można stopniować, zależy od humoru. :) Orange Punch nie jest tak mocno pomarańczowy, jak kolor opakowania - to delikatny kolor, świetny na co dzień i lato. Fuchsia Libre to kolor mocniejszy, ale ostatnio noszę go najczęściej, bo świetnie komponował się np. z moją weselną kreacją czy niebieską, wakacyjną sukienką. :)
Trwałość pomadek jest zadowalająca - jest to koło 4-5 godzin, ale kolory lubią "wżerać się" w usta, więc mimo, że błysk zniknie to kolor pozostaje - delikatniejszy, lecz nadal daje znać o swojej obecności. Jeśli chodzi o problemowość z wylewaniem się poza kontur ust itd. to takowej nie zanotowałam, aczkolwiek myślę, że do fuksji przydałaby się jakaś konturówka. Produkt nie wysusza ust.
Fuchsia Libre
Color Boost to genialny produkt, który po prostu uwielbiam! Nie wyobrażam sobie w tym momencie lata bez nich, bo to coś pomiędzy błyszczykiem a typową szminką. To coś idealnie spisuje się na aktualne upały, bo praktycznie ich nie czuć podczas noszenia i nie wyglądają na ustach "ciężko". Dostępne są w drogeriach z szafami Bourjois np. Rossmann, Hebe czy Superpharm w cenie około 27 złotych. :)

Miałyście z nimi kiedykolwiek styczność? :)
Pozdrawiam, Fabryczna

środa, 19 lutego 2014

Lepszy kolor moich ust!

Cześć :)
Ostatnio kolorówkowo się tutaj zrobiło. Ale dla zwolenników pielęgnacji mam dobrą wiadomość - na razie koniec kolorówkowych recenzji. :) W weekend możliwe, że będzie mnie tutaj troszkę mniej, ale mam nadzieję, że uda mi się w miarę regularnie odpowiadać na Wasze komentarze.
A dzisiaj coś co każda z nas raczej lubi, czyli produkt naustny w dość neutralnym kolorze. A mowa tu o szmince Essence Longlasting nr 07 Natrural Beauty.
Opakowanie szminki jest wykonane z twardego, czarnego plastiku, który jest wytrzymały i nie rysuje się. Na górze opakowania jak i na sztyfcie znajduje się wytłoczona litera "E".
Szminka przy zamykaniu wydaje charakterystyczny "klik" co oznacza, że produkt został dokładnie zamknięty i nie otworzy się w trakcie transportu (jak Wibo Eliksir...).
Nie ma żadnego szczególnego zapachu - ot, tak jak szminka pachnie. Nic nadzwyczajnego, nie ma co się ekscytować czy sikać w majty. :P Ma kremową konsystencję, gładko sunie po ustach. Na pewno do jej aplikacji potrzebne jest lusterko - bez niego może być problem i mała, szminkowa katastrofa gotowa. :D
Szminka nie podkreśla suchych skórek - mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że delikatnie, bardzo delikatnie nawilża. Bardzo przyjemnie "nosi się" na ustach. Szminki są dobrze napigmentowane.  Jedynie mogę przyczepić się do określenia "longlasting" - serio? Longlasting? Chyba producent nie widział (poprawka - nie używał) długotrwałej szminki. Ten wytwór utrzymuje się góra 2-3 godziny bez jedzenia i picia, więc trochę średnio.
Szminka kosztuje 9,99 zł i dostaniecie ją tam, gdzie szafy Essence są dostępne, czyli np. Drogerie Natura, Hebe. Gama kolorów jest bardzo szeroka. Do wyboru mamy aż 10 odcieni - od nudziaków, po róże, fiolety aż na czerwieni kończąc.
Jak za taką cenę z pomadek jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. Nawet bardziej niż z Wibo Eliksir, które tańsze są o złotówkę. Zastanawiam się, czy nie zaopatrzyć się w jakiś jeszcze inny kolor. Tylko jaki?! :D Zastanawiam się nad czerwienią, ale nie wiem czy będę się w niej dobrze czuła. Też macie takie opory przed pomalowaniem ust czerwoną szminką? 

Miałyście ten produkt? Macie jakieś porównanie do tych z Wibo Eliksir? :)

Pozdrawiam, Fabryczna :)

środa, 29 stycznia 2014

Pomadka na rzęsy czy na usta?

Hej :) 
Jak widzicie, spięłam pośladki i usiadłam przed komputerem, by napisać dla Was coś nowego. Dodatkowym bodźcem, który skłonił mnie do stworzenia wpisu były nawet ładnie oświetlone zdjęcia (zasługa pięknego, niedzielnego dnia :)). Nawet pokusiłam się o zrobienie zdjęć ust do innego wpisu, ale okropnie widać na nich suche skórki, których dzisiaj już nie mam...
Tradycyjny wstęp zakończony i pora skupić się na dzisiejszym bohaterze, którym jest pomadka rumiankowa Alterra. 
Jak widzicie na zdjęciu, mam takie dwie. :) Obydwie ważą 4,8g i zostały wyprodukowane w Niemczech. Alterra to marka własna Rossmanna,więc tylko tam kupicie ten produkt. 
Opakowanie jest już lekko porysowane i starte, ale przeżyły już wiele (zawsze choć jedna jest przy mnie). Wcześniej jeszcze pomadki były zapakowane w kartonik, którego już dawno się pozbyłam. Jest na nim m.in. skład produktu. 
Pomadka nie zacina się przy odkręcaniu, a przy zamykaniu jej słychać "klik", co sugeruje nam, że produkt jest na 100% zamknięty. :) Napisy się nie zdarły, jedynie tak jak pisałam wcześniej, opakowanie delikatnie się porysowało. 
Sama pomadka jest dość miękka. Nie rozpuszcza się. Ma dość specyficzny zapach. Na pewno nie jest to rumianek. Podobno pachnie olejkiem rycynowym, ale żebym ja wiedziała jak to pachnie... Mimo wszystko zapach przypadł mi do gustu. :) 
W smaku też nie jest niestety obojętna.... Nadaje delikatny posmak, aczkolwiek mi nie przeszkadza. :)
Daje też delikatny połysk, dzięki któremu usta wyglądają na zadbane.
Pomadka przede wszystkim idealnie się wpasowuje w aktualnie panującą porę roku. Dzięki temu, że jest w sztyfcie można zabrać ją wszędzie i użyć ją kiedykolwiek poczujemy taką potrzebę. Bardzo dobrze nawilża i natłuszcza usta. Natychmiastowo przynosi ulgę. Efekt nawilżonych, miękkich ust pozostaje z nami bardzo długo. Często używam jej również na szminkę, która potrafi wysuszyć usta.
Aczkolwiek ten produkt ma jeszcze jedno zastosowanie. Można używać ją jako odżywkę do rzęs czy brwi. Stosowałam ją w tym celu i może rzęsy nie urosły, ale na pewno stały się bardziej czarne i gęstsze. Jednak zrezygnowałam z tego (= leń wygrał :D) i zostaję przy stosowaniu jej tylko na usta. 

Podsumowując, za 5 zł (na promocji dostaniecie ją za całe 3 zł) dostajemy bardzo dobry produkt z niezłym składem KLIK i świetnym działaniem. Bije na głowę mojego Carmexa (który w dziwny sposób wyparował...) i Blistexa (o nim kiedy indziej). Dostaniecie ją tylko i wyłącznie w Rossmannie. :)

A dla Was co jest niezbędnikiem jeśli chodzi o usta zimą? 

Pozdrawiam, 
Fabryczna :)

piątek, 22 marca 2013

Słynne Eliksiry z Wibo - porównanie 06 i 05

Witajcie :) Niby wiosna, ale za oknem śnieg - dużo śniegu. A właśnie, miałam się Wam pochwalić, co wczoraj ulepiłam przed domem - ta daam!
Wiem, bałwan wyszedł mi strasznie duży :D No, ale teraz zboczyłam z tematu - miałam przecież pisać porównanie dwóch słynnych Wibo Eliksirów - 06 i 05. Zapraszam! :)

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Tanie i Dobre - Lipstick od Miss Sporty

To moja pierwsza recenzja kosmetyku na blogu, więc proszę o wyrozumiałość :D Niestety, dalej mam problem ze zgrywaniem zdjęć z aparatu - komputer nie czyta karty :( Niestety, kabelek USB gdzieś się zawieruszył. Gdy tylko wrócę do domu, to spróbuję go znaleźć. Przepraszam bardzo za taką jakość zdjęć :(

                                  http://wizaz.pl/kosmetyki/foto/26569_250.jpg
                                                        Miss Sporty - Perfect Colour Lipstick

Etykiety

-40% -49% #100happydays 20 twarzy... AA akcja Alterra Alverde ankieta astor Avon Babydream back to school Balea bardzo dobry Bath&Body Works baza pod cienie baza pod makijaż baza pod tusz BeautyBlender Bell Benefit Biedronka Bielenda Biolaven Organic Bioliq Biotanic bitwa Blistex blogerka kosmetyczna błyszczyki Boti Bourjois Boże Narodzenie bubel bzdety CandA Carmex Catrice Cetaphil cienie do powiek cień w kremie Cleanic Color Tattoo coś innego Czas Żniw Cztery Pory roku Czytelniczy zakamarek książkowy debiut demakijaż denko Dermika deser dłonie DM Dove dwufazowiec dzieciństwo Dzień babci i dziadka Dzień Dziecka ekobieca ekstrakt z banana emulsja EOS Epikbox Essence Eveline Evree Facebook Farmona FC Bayern film filmiki Fusswohl Garnier gazetka gąbeczka do makijażu genialny Gliceryna Golden Rose Green Pharmacy Hakuro HandM Healthy Mix hebe hydrolizat keratyny Hypoallergenic I<3Makeup idealny na lato informacja Inglot inne inne blogi Isana jedzenie Joannna John Green Joko kakao Kamill kamuflaż kino Kobo kolorówka korektor kosmetyczka kotek kredka do ust krem do rąk krem do stóp krem do twarzy krem pod oczy krzywe paznokcie lepiej nie patrzeć książka książka czy film kultura KWC L'biotica l'oreal lakier do paznokci Lirene lista lotion Lovely małe co nieco małe informacje Manhattan Marion maseczka masełka maska maska własnej roboty masło maxfactor Maybelline mgiełki Mikołajki mini-recenzje minti shop. Zoeva Miss Selene Miss Sporty Mizon mleczko pszczele Montagne Jeunesse mój pierwszy raz mus do ciała muzyka My Secret nagrody najlepsi z najlepszych Nakręćmy się na wiosnę Natura Natura Siberica nic Niebanalne podsumowanie Nivea nowa kolekcja nowe książki nowy wygląd o mnie odkrycie roku odżywka odżywka do rzęs odżywka w sprayu olejek olejek do włosów ołtfit Organic Shop Organique Oriflame Original Source Orly Orsay OSZUSTKA P2 Pantene paznokcie Paznokciowy Team peeling Pepco Perfecta pędzle pianka do mycia ciała piaskowy pielęgnacja pielęgnacja twarzy pielęgnacja włosów Pierre Rene Pilomax płyn micelarny po raz drugi Podaruj Paczkę podkład podsumowanie pomadka porównanie postanowienie powitanie Poznaj Fabryczną! prawie debiut prezent promocja promocje przesyłki puder recenzja recenzja książki rimmel Rival de Loop Rossmann rozdanie rozświetlacz różne sally hansen Samantha Shannon saszetka Schauma Sekret Urody Sensique Serum siemię lniane słodycze Soraya stopy Super-Pharm Synergen szablon szampon szminka Święta Tag taka radość że hoho tanie a dobre The Body Shop The Sims 4 The Versatile Blogger Tkmaxx Tołpa ToniandGuy tonik tort tusz do rzęs Tutti Frutti twarz ubrania ulubieńcy roku ulubiona książka ulubione blogi ulubiony produkt Under20 urodziny Wet N Wild Wibo włosowe zdjęcia włosy wow zdążyłam na czas wszystko co lubię wycofywane produkty wygrana wyniki wysuszacz do paznokci/lakieru wyzwanie wzorek Yoskine YouTube Yves Rocher z życia wzięte zabawy zakupy zapowiedź zdobienie zestawienie Ziaja Zoeva żel do mycia twarzy żel pod prysznic życzenia
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka