Należą mi się baty i to takie duuuże. Tłumaczyć się nawet nie będę, ale zbliża się powoli koniec semestru, a mnie dosięgła niemoc. To tylko jesień, ale za to jaka wyjątkowa! I dość ciepła, więc produkt, który dzisiaj przedstawię też właściwie pasuje nawet do pogody, bo przecież latem też jest ciepło (a nawet upalnie o czym przekonaliśmy się w tym roku :)). Przedstawiam Ziaję Bloker! :)
Opakowanie typowe dla tego typu środków higieny, 60 mililitrów płynu w środku, a u góry kulka, która dobrze działa, nie zacina się. :)
Zapach nie jest przyjemny. Na szczęście nie utrzymuje się prawie wcale.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że niestety szybko przyzwyczajam się do antyperspirantów/dezodorantów. Zazwyczaj pierwszy tydzień, dwa są świetne, żadnych plam, a potem nagle wszystko się kończy i przychodzi znowu zło w postaci plam. I tak w kółko...
Bloker miał być moim ostatnim kołem ratunkowym zanim sięgnę po coś droższego... I dzięki temu produktowi zminimalizowałam swój problem prawie do zera. :) Aplikowałam zgodnie z opisem producenta, czyli przez 2,3 dni na noc, rano myłam pachy, nakładałam inny dezodorant/antyperspirant. Potem 3 dni odstępu i znowu. Z czasem robiłam sobie dłuższe przerwy. Próbowałam go nawet odstawić, ale wtedy problem po około 3 tygodniach wraca. Nie tak samo silny, ale wraca.
Dużo dziewczyn skarżyło się na szczypanie pod pachami po użyciu Ziai. Na początku nic takiego mnie nie spotkało, ale co jakiś czas po aplikacji czułam dyskomfort. Po analizie doszłam do wniosku, że jeśli nałożymy Blokera za dużo to faktycznie będzie piekło. Jeśli nie przesadzimy z ilością jest OKEY. :)
Raz zaaplikowałam go na podrażnioną skórę - głupota. NIGDY tego nie róbcie, bo czułam się jakby mi ktoś podpalił skórę.
Wchłania się w miarę szybko, nie zostawia śladów i w 100% spełnia swoją rolę. Mogę zapomnieć o plamach pod pachami, przykrym zapachu czy innych nieprzyjemnościach.
Najlepsze jest to, że kosztuje zaledwie 7 zł. Kupicie go praktycznie WSZĘDZIE. Moje małe odkrycie, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Jeśli borykacie się z problemem nadmiernej potliwości to poleeecam! :D
Coś ciekawego się zdarzyło, gdy zrobiłam sobie mały urlop? Starałam się być na bieżąco z komentarzami itd., ale czasami nie wyrabiałam.
Pozdrawiam, Fabryczna :*