Hej :)
Na pewno każda z Was ma książkę, którą kojarzy z dzieciństwem. Zapewne teraz też chętnie po nią sięgacie albo co jakiś czas przypominacie sobie jej fragmenty, wspominając przy okazji beztroskie dni. Gdy myślę o książce z dzieciństwa nasuwa mi się parę tytułów: "Dzieci z Bullerbyn" czy "O psie, który jeździł koleją". Do tego też wiersze Juliana Tuwima czy Jana Brzechwy. Jednak jest jeszcze jeden tytuł, po który sięgnęłam jako "starsza" dziewczynka. Mowa tu o Mikołajku.
Książkę dostałam któregoś dnia od taty. Wydaje mi się, że było to bez okazji, ale głowy sobie uciąć nie dam. Przed oczami widzę też pewne migawki, które sugerują mi, że czytałam ją w drodze do babci... Możliwe. :D
Książkę pochłonęłam nadzwyczaj szybko. Główny bohater był po prostu cudowny. Pamiętam, że czasami chciałam zamienić się z nim miejscami - on przyjdzie do mojego życia, ja pójdę do jego. :D
Potem okazało się, że jest jeszcze druga część... Wiedziałam, że MUSZĘ ją mieć. I dostałam. Druga część jest o wiele "chudsza" od pierwszej, więc szybciej się skończyła. Była równie dobra jak pierwsza. Do tego okraszona małymi rysuneczkami.
Po przeczytaniu drugiej części ZNÓW odkryłam, że jest jeszcze coś, czego nie czytałam. Była to seria 4 książek o Mikołajku: Rekreacje Mikołajka, Mikołajki i inne chłopaki, Wakacje Mikołajka, Mikołajek ma kłopoty. Akurat opowiadania z tych czterech tomów w większości były już przeze mnie przeczytane, ponieważ znajdowały się we wcześniejszych dwóch pozycjach. Muszę przyznać, że te 4 części czytałam już z mniejszym rumieńcem na twarzy i teraz też niezbyt chętnie do nich wracam.
Gdy byłam już trochę starsza, została wydana kolejna część pod nazwą Nieznane przygody Mikołajka. Serce na nowo mocniej zabiło. Przypomniałam sobie te radosne chwile, które miały miejsce przy czytaniu poprzednich części. Kupiłam i nie żałuję - wspomnienia odżyły na nowo. :)
Jeśli myślicie, że to książka TYLKO dla dzieci, to jesteście w błędzie. Jeśli nie jesteście pewne zakupu to przejdźcie się do Empiku czy innej księgarni, weźcie tę książkę do ręki, otwórzcie na dowolnej stronie i przeczytajcie fragment. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wciągnie Was to bardzo, bardzo mocno, a książka tajemniczo przyklei się do ręki.:D
A jakie są Wasze ulubione książki z dzieciństwa? Jakie wspomnienia do nich nawiązują? Zapraszam do dyskusji. :)
Pozdrawiam, Fabryczna :)
Pamiętam tą książkę. Moja siostra ją uwielbia :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja ją lubię. :)
UsuńMoim absolutnym numerem jeden wśród książek dla dzieci (małych i tych większych jak ja) jest miś o małym rozumku ;) Kubuś jak dla mnie jest bezwarunkowym zwycięzcą w tej kategorii :)
OdpowiedzUsuńO tak, Kubuś Puchatek jest świetny! :) Choć ja raczej oglądałam go w telewizji niż czytałam książkę. :D
Usuńczy wyjdę na bardzo duuuuużego ignoranta jak napiszę, że nigdy nie słyszałam o tej pozycji??:)
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że od razu gdy się urodziłam miałam w ręku książkę Kinga albo Whartona :)
Nie słyszałaś? Żałuj. :D Nawet film o nim nakręcili. :D Oglądałam go całkiem niedawno i wolę książkę. ;)
UsuńNie czytałam ;) Ale za to uwielbiam "Dzieci z Bullerbyn" i wszystkie części "Ani z Zielonego Wzgórza"
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszą część "Ani..." i bardzo mi się podobała. :) Nie wiem, dlaczego nie sięgnęłam po resztę części. ;)
UsuńMoże jeszcze "doczytasz" pozostałe części ;)
Usuńja filmy oglądam wiele razy, ale po książkę nigdy nie sięgnęłam, może kiedyś :))
UsuńMuszę znów ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJa lubię sobie przypominać z tej książki pojedyncze opowiadania. :)
Usuńja poznałam Mikołajka wiele lat po tym, jak był na niego szał, jakoś tak wyszło – ludzie mieli na półkach, a ja nie :) ale faktycznie seria jest urocza :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie, żebym na półce nie miała Mikołajka - taki mój "niezbędnik". :)
UsuńNigdy nie słyszałam, moimi książkami z dzieciństwa jest cykl "Krąg ciemności" kocham te książki zebrałam całą kolekcje tłumaczonym na polski.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej książki, którą podałaś. Muszę zobaczyć, o czym jest. ;)
UsuńKsiążka z dzieciństwa to dzieci z Bullerbyn albo Ania z Zielonego Wzgórza - fakt lektury ale mm Montgomery pisze świetnie i tak lekko - a tak teraz to raczej lubię cięższe pozycje książkowe czytać :)
OdpowiedzUsuń"Ania z Zielonego wzgórza" to jedna z ciekawszych lektur. :)
UsuńCzytałam i również baardzo lubiłam! :)
OdpowiedzUsuńPiątka! :D
UsuńDzieci z Bulerbyn to moja ulubiona lektura z dzieciństwa : http://wytycznekosmetyczne.blogspot.com/2014/03/koknurs-do-wygrania-100z-do.html
OdpowiedzUsuńJa też tę książkę lubię, ale wolę Mikołajka. :)
UsuńSwój pierwszy egzemplarz dostałam za wzorowe zachowanie i przepadłam :) Uwielbiam Mikołajka i do dzisiaj lubię do niego zaglądać. Tak samo jak do Muminków oraz Dzieci z Bullerbyn ;)
OdpowiedzUsuńMuminków nigdy nie czytałam - za to bajki o nich oglądałam. :))
UsuńEj to ... moja ulubiona seria :D mój tato czytał namiętnie i mnie też zaraził jak byłam mała.. Przez dwa lata kupowałam wszystkie części, spłukałam się ale w końcu mam boską kolekcję ^^ Nigdy mi się nie znudzi :)
OdpowiedzUsuńKsiążki uzależniają jak kosmetyki. :D
Usuńuwielbiam Mikołajka :)
OdpowiedzUsuńJa też. ;)
UsuńMnie jakoś nigdy ta książka nie korciła, chociaż pani w lokalnej bibliotece próbowała mi ją wcisnąć :]
OdpowiedzUsuńPanie w bibliotece czasami podsuwają dobre książki. :)
UsuńHmm "Mikołajki" czytał mój brat, zawsze od Babci dostawał, aj troszkę podczytywałam ale nie pamiętam za wiele :) Moje książki to "Harry Potter", "Pamiętniki księżniczki", "Dzieci z Bullerbyn"... A potem dość szybko zaczęłam czytać książki dla nieco starszych :)
OdpowiedzUsuń"Harrego Pottera uwielbia moja przyjaciółka - ja jeszcze nie czytałam, jedynie oglądałam film. :)
Usuń"Pamiętnik Księżniczki" nie przypadł mi zbytnio do gustu. :)
uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem z dzieciństwa jest książka pt. "Kasia i jej kredki":)
OdpowiedzUsuńTytuł nic mi nie mówi - idę sprawdzić co to za książka. :)
UsuńNie kojarzę tej książki, ale skoro polecasz to kupię dla dziecka siostry mojego chłopaka :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat mu się spodoba. :)
UsuńOj, poza wspomnianym przez Ciebie "Psie, który jeździł koleją" przy którym wyłam jak opętana, to jest jeszcze "Karolcia i niebieski koralik", "Plastuś", Pan Pankracy, Tomki Szklarkiego, przygody Janeczki i Paweł i Tereski i Okrętki Chmielewskiej, "Ania z Zielonego Wzgórza" i "W pustyni i w puszczy" :) Dużo tego :)
OdpowiedzUsuńPrawda, sporo tego. :)
Usuń"Karolcię i niebieski koralik" kojarzę, że czytałam tylko nie pamiętam, jaki "uczuciem" darzyłam książkę. :)
"Plastusia" i Tomka też czytałam. ;)
Kocham Mikołajka! Jedna z moich pierwszych samodzielnie przeczytanych książek :)
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo - do dzisiaj mam ogromny sentyment do tych książek! :)
UsuńPierwsza myśl --> Martynka :D Ale tak jak wspominałaś dzecie z bullerbyn tez, czy tez Ania z zielonego wzgórza :) No i oczywiście wiersze :) Lokomotywa i te sprawy :D
OdpowiedzUsuńA Mikołajka nie czytałam - słyszałam dużo ale nie czytałam :P Ale ostatnio gdzieś film o nim widziałam - jak szukałam czegoś sobie do obejrzenia ;) Ciągle zabieram sie za tego lektora ale zabrać sie nie mogę - postaram się juz zrobić to w ten weekend ;)
Teraz będę tez czytać książkę mojego ulubionego autora filmów - Wciąż ją kocham <333
Martynka to ja :D mam taką książkę "Martynka i cztery pory roku" :D
UsuńJak już pisałam Zaczarowanej - uwielbiam Martynkę ♥
Usuń"Matyldę" też ♥
wiem ze nie masz boś przecież młodsza ode mnie ;D
OdpowiedzUsuńTo powiedz chociaż o co chodziło z tym persilem :)
coo w marcu?? cos sie dzieje? ;D
jaaak tooo :( so sad :( To musisz pokazać ;D Ale bardziej mi zależy na wszystkich lakierach tak bardzo proszeeee :* :D
akurat cykniesz foty jak porządki będziesz robiła :D
Bo juz o poście o Twoim zamku nie wypominam :DD
ja jej nigdy nie czytalam, ale kojarze :) / u mnie konkurs, zapraszam!
OdpowiedzUsuńjak miałam z jakieś 16 lat to przeczytałam wszystkie dostępne częsci na tamtą chwilę i baaardzo je lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńJa Mikołajka nigdy nie czytałam, natomiast uwielbiałam Pottera. Miałam też jedną książkę (Rogaś z doliny Roztoki) , której pomimo wielu chęci nie udało się przeczytać. Zawsze zalewałam się łzami, gdy jakieś zwierzę ( nie pamiętam czy to był ryś) zabiło matkę małego jelonka.
OdpowiedzUsuńCzytałam ;) Fajnie czasem powrócić do książek z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńI jak i jak? obfociłaś? :D
OdpowiedzUsuńEjjj słyszałam że byłaś w kinie na kamieniach na szaniec --> jaaaak Ci fajnie ;D Tak bardzo chce je zobaczyć ;D Zresztą tak jak z 4 filmy które weszły w 2014 do kin ale na neta nie dali ich jeszcze :( smuteczek :(
Kamienie na szaniec już są na kinomanie ;)
UsuńNie obfociłam, bo czasu nie miałam - nawet sobie dokładnie w pokoju nie posprzątałam. :(
UsuńA co tam jeszcze chcesz obejrzeć? :)
Mikołajek kojarzy mi się z była pracą- super wspomnienia ;)
OdpowiedzUsuńlubię tę książkę
OdpowiedzUsuń