Dobra, sama taka święta nie jestem i o stopy nie dbam zbyt... regularnie. ;D Tzn. jak mi się przypomni. O ile peelingu używam w miarę regularnie tak kremu już nie bardzo, bo NIE CHCE MI SIĘ SKARPETEK ZDEJMOWAĆ. :D Wielkim problem jak widać. :D Ale kremy do stóp jakoś zużywam, kończę już jedno opakowanie, mam już dwa kupione, które wejdą na jego miejsce (bezsensu - wystarczyłby jeden :D).
Dzisiejszym bohaterem będzie krem do stóp z 10% mocznikiem marki własnej Rossmanna - Fusswohl.
Krem na półce stoi schowany w kartoniku. Mój już trochę zmasakrowany, ale musiałam go pokazać. :D Na tubce jest dokładnie ta sama grafika tylko, że w mniejszej wersji. :) Krem ma 75 ml.
Na kartoniku jak i na tubce, która stoi na głowie, mamy opis użycia i skład. Ogólnie wniosek jest jeden - krem ma nawilżać i regenerować bardzo suchą skórę. Mocznik, gliceryna i wosk pszczeli to substancje nawilżające, wygładzające. :)
Otwór, przez który wydobywa się krem ma dobry "rozmiar". :) Konsystencja kremu na pierwszy rzut wydaje się taka wodna i w miarę lekka. Po kontakcie ze skóra w celu rozsmarowania produktu czujemy taką "tłustość", czuć, że jest on jednak troszkę bardziej cięższy niż uważaliśmy na początku. :)
Zapach? Coś jak krem Nivea - nie inwazyjny. :)
Działanie jest naprawdę fajne. :) Krem nakładam zazwyczaj wieczorem, skupiając się głównie na najbardziej zniszczonych partiach, a potem nakładam skarpetki i idę spać. Rano, po przebudzeniu, stopy są miękkie i nawilżone. Regularne stosowanie prowadzi do faktycznie "lepszych" stóp (nie można zapominać o peelingach, moczeniu stóp itd.). Zastanawiam się w jakich warunkach krem by sobie NIE PORADZIŁ. Często chodzę na boso, nawet po dworze ("Nie chce mi się nakładać butów, przecież te kamienie nie mogą być ostre!"), a krem sobie radzi. :D
Wchłania się szybko, ale zostawia coś typu warstwy ochronnej, która nie przeszkadza mi. ;) Nie jest na tak nachalna jak głupia parafina w peelingu z Perfecty. :D
Słowem podsumowania - krem bardzo, bardzo fajny! Za jakieś 5-6 zł (w promocji nawet za 4 zł!) mamy świetny produkt do stóp. :)) Dostępny tylko w Rossmannie, ale w Polsce pełno tych drogerii, więc to żaden minus (w moim niezbyt dużym mieście jest 5 Rossmannów - mogliby jeden zamienić na Hebe. :D). ;)
Jakich kremów używacie do stóp? A może macie te tarki do stóp, które ostatnio były w Biedronce, są również z Scholla czy Fusswohl? ;)
Pozdrawiam, Fabryczna :))
P.S Post opublikowany został automatycznie. Aktualnie jestem hen, hen
daleko, za górami, za lasami.. Nie no żartuję. :D Jestem na wakacjach w
Finlandii, wracam 11 sierpnia. Na komentarze i pytania postaram się
odpowiedzieć po powrocie. :) Czekajcie cierpliwie i mam nadzieję, że
będzie Wam mnie brakowało. :D
Kupiłam ostatnio za 3,49 i czeka na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuńJego cena jest śmieszna w porównaniu do jakości :D
UsuńMam podobnie z dbaniem o stopy, ciężko mi regularnie o nich pamiętać chociaż staram się ostatnio chociaż 1-2 razy w tygodniu je posmarować kremem :)
OdpowiedzUsuńDobre chociaż tyle :D
UsuńTeż muszę się zaopatrzyć w ten kremik :)
OdpowiedzUsuńMam w zapasach ten krem i niebawem mam zamiar sie za niego zabrać :)
OdpowiedzUsuńNie używałam tych produktów. Ja obecnie do stóp mam produkty BeBeauty :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam krem do stóp z tek firmy - szkoda,że go już u mnie w Biedrze nie ma :(
UsuńPrzyznaję, że stopy to zaraz po twarzy, część ciała którą najczęściej pielęgnuję. Ale to może dlatego, że jest dośc problematyczna.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Fuss Wohl są mi znane i całkiem nieźle się u mnie sprawdzają.
Cała hierarchia pielęgnacji zależy od tego,czego skóra potrzebuje :))
Usuńmiałam i miło wspominam :) u mnie pielęgnacja stóp kuleje niestety ale zbieram się w sobie i mam nadzieję, że to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńZmieni się, zmieni pewnie :))
UsuńChętnie go przetestuję za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam żel chłodzący z tej firmy ale oddałam bo mi się nie spodobał :D
OdpowiedzUsuńChłodzące żele mnie “nie jarają“ :D
UsuńTarki nie mam, robię sobie pachnące naturalne peelingi. A poza tym mocno natłuszczam stopy i to działa świetnie. :-)
OdpowiedzUsuńO, natłuszczanie stop brzmi ciekawie - robisz to olejkiem? :)
UsuńAha, napiszę to w końcu - bardzo mi się podoba ta dziewuszka w Twoim logo bloga. ;-)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć - dziękuję :)))
UsuńNo to czekam na promocje :P
OdpowiedzUsuńCzytalam juz o nim podobna opinie, moze kiedys sie skusze :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMam z tej firmy krem do stóp ale chyba inny? chyba ze w opakowanie zmienili czy coś :D i cóż no przyznaje się nie używam go zbyt regularnie :D nie chce mi się albo zapominam - częściej nawet to 2 xd
OdpowiedzUsuńA może to nie jest krem? ;D
Usuńjest! Tz. balsam noo :D
Usuńwracaj cała i zdrowa :) a te kremy są rzeczywiście fajne, i taniutkie zarazem :D
OdpowiedzUsuńNa razie jesten cała :D
UsuńSporo dobrego już o nim czytałam, więc na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWakacje w Finlandii? Oryginalnie! :D
OdpowiedzUsuńSama obecnie używam kremu z Balea, również z 10% urea i jestem z niego bardzo zadowolona :)
Przejadły mi się wakacje w ciepłych krajach. :D
UsuńMam ren krem w zapasach, zamówiłam ostatnio z DMu ;)
Właśnie przekonywałam wczoraj siostrę żeby zaczęła dbać o swoje stopy bo wyglądają jakby chodziła miesiące po kamieniach bez butów :/ Muszę sobie kupić ten krem, a co mi tam, lubię dbać o stopy :D
OdpowiedzUsuńFinladnia? Nieźle :D
Co tam jeszcze używasz do stóp? Przed wyjazdem swoje wymoczyłam w wodzie z solą dwa razy, pumeks i krem poszedł w ruch i stopy wyglądały lepiej. :D
Usuńudanych wakacji:)
OdpowiedzUsuńmoje stopy wołają o krem, a ja je tak olewam:D może skuszę się chociaż na ten:)
Przestań olewać. :D
Usuńmusze wypróbowac :) tylko jeszcze jakiś fajny peeling bym musiała do niego dobrac :D
OdpowiedzUsuń