środa, 30 października 2013

Ale plama! Na pewno nie z Blokerem!

Hej :)
Należą mi się baty i to takie duuuże. Tłumaczyć się nawet nie będę, ale zbliża się powoli koniec semestru, a mnie dosięgła niemoc. To tylko jesień, ale za to jaka wyjątkowa! I dość ciepła, więc produkt, który dzisiaj przedstawię też właściwie pasuje nawet do pogody, bo przecież latem też jest ciepło (a nawet upalnie o czym przekonaliśmy się w tym roku :)). Przedstawiam Ziaję Bloker! :)

Opakowanie typowe dla tego typu środków higieny, 60 mililitrów płynu w środku, a u góry kulka, która dobrze działa, nie zacina się. :)
Zapach nie jest przyjemny. Na szczęście nie utrzymuje się prawie wcale.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że niestety szybko przyzwyczajam się do antyperspirantów/dezodorantów. Zazwyczaj pierwszy tydzień, dwa są świetne, żadnych plam, a potem nagle wszystko się kończy i przychodzi znowu zło w postaci plam. I tak w kółko... 
Bloker miał być moim ostatnim kołem ratunkowym zanim sięgnę po coś droższego... I dzięki temu produktowi zminimalizowałam swój problem prawie do zera. :) Aplikowałam zgodnie z opisem producenta, czyli przez 2,3 dni na noc, rano myłam pachy, nakładałam inny dezodorant/antyperspirant. Potem 3 dni odstępu i znowu. Z czasem robiłam sobie dłuższe przerwy. Próbowałam go nawet odstawić, ale wtedy problem po około 3 tygodniach wraca. Nie tak samo silny, ale wraca. 
Dużo dziewczyn skarżyło się na szczypanie pod pachami po użyciu Ziai. Na początku nic takiego mnie nie spotkało, ale co jakiś czas po aplikacji czułam dyskomfort. Po analizie doszłam do wniosku, że jeśli nałożymy Blokera za dużo to faktycznie będzie piekło. Jeśli nie przesadzimy z ilością jest OKEY. :) 
Raz zaaplikowałam go na podrażnioną skórę - głupota. NIGDY tego nie róbcie, bo czułam się jakby mi ktoś podpalił skórę. 
Wchłania się w miarę szybko, nie zostawia śladów i w 100% spełnia swoją rolę. Mogę zapomnieć o plamach pod pachami, przykrym zapachu czy innych nieprzyjemnościach. 
Najlepsze jest to, że kosztuje zaledwie 7 zł. Kupicie go praktycznie WSZĘDZIE. Moje małe odkrycie, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Jeśli borykacie się z problemem nadmiernej potliwości to poleeecam! :D 

Coś ciekawego się zdarzyło, gdy zrobiłam sobie mały urlop? Starałam się być na bieżąco z komentarzami itd., ale czasami nie wyrabiałam. 
Pozdrawiam, Fabryczna :*

wtorek, 22 października 2013

A to ci sprytny kokos!

Czeeść! :)
Sprytny kokos, oj sprytny...Właściwie to żel pod prysznic od Kamilla w wersji kokosowej. Tak mnie oczarował na samym początku, aby potem sturlać się w otchłań rozpaczy, która pochłania NIEGRZECZNE myjadła. A za co został skazany, dowiecie się później... :)
Biała, zgrabna butelka mieszcząca 250 mililitrów. Jest półprzezroczysta, pod światło widać ile produktu zostało. Grafika prosta, ale zawierająca podstawowe informacje. 
Klips jest nieźle wyprofilowany, choć boję się, że kiedyś mógłby odpaść. :D Zawsze wydobyła mi się potrzebna ilość żelu, więc na to nie narzekam. :)
Jeśli chodzi o kwestie "wąchane"... Na początku sądziłam, że jest to przepiękny zapach kokosa, ale potem zmienił się w mydlaną woń nieprzypominającą w niczym kokosa. :( Nie utrzymuje się długo na skórze, w łazience też szybko znika. 
Płyn jest dość rzadki, lubi uciekać z dłoni jakby myślał, że uda mu się nie umyć mojego ciała. Nieładnie :D 
Pieni się dobrze, ale dopiero po nałożeniu odpowiedniej ilości. Jest strasznie niewydajny właśnie przez pienienie się. Na szczęście obyło się bez wysuszania skóry. 

Niestety, też żel nie spełnił moich wymogów.  Nie żałuję zbytnio jego zakupu, ponieważ dopadłam go w cenie promocyjnej, czyli 3 zł/250 ml. Normalnie kosztuje około 7 zł, czyli tyle ile żele Original Source na promocji. Zdecydowanie wolę w nie zainwestować niż w to coś. Ja go nie polecam, podobnie jak Gabi, która miała wersję o zapachu mleczka cytrynowego. Recenzja tutaj. :) 

Wy też skusiłyście się na niego podczas promocji? A może znacie inne, lepsze, produkty tej firmy? :) 
Pozdrawiam, Fabryczna :*




niedziela, 20 października 2013

NOWA SERIA! Poznaj Fabryczną odc. 1


Hej robaki! :D 
Uznałam, że warto byłoby byście Wy, moje czytelniczki (i czytelnicy ;)), mogli mnie bliżej poznać. :) Świat blogowy jest mi coraz lepiej znany, dlatego uznałam, że warto byłoby się tak "konkretniej" przedstawić, a nie urywkowo w jakimś wstępie przed recenzją. Mam też nadzieję na rozwinięcie się jakiejś dyskusji w komentarzach - najczęściej odpowiadam u Was na blogach. ;)
Dzisiaj publikuję luźny temat dotyczący muzyki. ;) Nie mam ulubionego stylu, mam za to pozycje "musowe", które zawsze są na moim telefonie czy gdzieś w pobliżu, ale posiadam też takie kawałki, które goszczą tylko przez pewien czas. Są to zazwyczaj "hity" radiowe, które najczęściej słyszę w autobusie. Piosenki dobieram również do mojego aktualnego nastroju, dlatego lubię mieć duży wybór między różnymi gatunkami muzycznymi.
Nie przedłużając, zapraszam Was dalej :)
Utwór Kasi Kowalskiej "Spowiedź" gości już długo na moim telefonie (zawsze pod ręką :)) i słucham praktycznie codziennie. Podoba mi się tekst piosenki jak i sama melodia. ;)
Piosenka Avicii i Aloe Blacca pt. "Wake Me Up" przez długi czas budziła mnie rano. Nadawała się do tego idealnie, ale uznałam, że czas na zmianę - za monotonnie było. :D Moim zdaniem jest idealna do autobusu. ;) 
Nie jestem wielką fanką Kamila Bednarka, ale muszę przyznać, że utwór "Cisza" ma niezły klimat. Bardzo lubię dźwięki gitary, więc nie dziwi mnie, że piosenka wylądowała w tym zestawieniu. :) 
Kto nie zna Boba Marleya i słynnego numeru "A lalala long"? Mnie tym utworem zarazili koledzy z mojej klasy, kiedy to na muzyce śpiewali w kółko "a lalalala long" :D 
Właśnie to budzi mnie teraz co ranek, czyli Breathe Carolina i "Blackout". Może nie jest to ambitna piosenka, ale w drodze do szkoły nie wymagam za wiele - byle mnie rozkręciło! :D 
Bruno Mars, czyli gościu którego darzę sympatią, znalazł się w tym zestawieniu z "Treasure". :) Również daje dobrego kopa rano jak ciemno za oknem :)
Mało kto nie zna Justina Timberlake. Lubię większość jego piosenek,a "Cry Me A River" należy do moich ulubionych. :) 
Jak zauważyliście, ostatnio prawie same piosenki dające "kopa" to i ta różnić się nie będzie! :D Może i jestem monotonna, ale obok tworu Duke Dumonta i A.M.E "Need U" nie mogę przejść obojętnie. :)
Praktycznie co roku, na każdej wycieczce śpiewana jest piosenka Jamala "Policeman". I ja się nią zaraziłam i tak sobie podśpiewuję w autobusie... Oczywiście jak siedzę sama na tylnych krzesłach :D 
Coś co niedawno podbiło moje serce na tyle, że zasługuje na miejsce w tym "rankingu". John Newman "Love Me Again" podbił autobusową listę przebojów, co rusz wsiadałam do środków komunikacji miejskiej, słyszałam ten utwór. :) 
One Republic jest jednym z niewielu zespołów, które lubię. Piosenka "Counting Stars" jest fajnym, żywym kawałkiem. ;) 
Rudimental ft. Ella Eyre z kawałkiem "Waiting All Night" jest niezłą pozycją. Na telefonie mam wersję bez tego dłuuuugiego wstępu, czyli wypadku. ;) 
I ostatnia piosenka, co wcale nie znaczy, że najgorsza, "Radioactive" wykonana przez Imagine Dragons. Nie słucham jej za często, bo rzadko komponuje się w mój nastrój, ale i tak ją lubię. ;) 

Nie sądziłam, że lista wyjdzie taka długa. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. :) Zmienai się ona co chwilę, dlatego zapewne wpis tego typu pojawi się jeszcze kiedyś na blogu. ;) 
Słuchacie muzyki na co dzień, a może wręcz przeciwnie? Radio czy własna playlista? Wątpię, że trafiłam w czyjekolwiek gusta, ale gdybyśmy wszyscy lubili to samo byłoby nudno :D 
Seria będzie ruchoma, postaram się raz na 2-3 tygodnie coś skubnąć. :) W następnym odcinku dziewczyny prosiły o pokazanie tego jak mieszkam, więc życzenie spełnię. ;) A chcecie coś jeszcze czy zdajecie się na mnie? 
Pozdrawiam, Fabryczna :*

niedziela, 13 października 2013

Przepraszamy za przerwę w nadawaniu i prosimy o uzbrojenie się w cierpliwość.

Hej!
Niestety jestem zmuszona zrobić przerwę w dodawaniu postów. Powód? Aparat się zepsuł. :/ Baterie nowiutkie, działają, ale sam sprzęt "zawiesza się" podczas robienia zdjęć albo wyskakuje komunikat "Zmień baterie" i koniec. Jest mi przykro z tego powodu. Lubię pisać dla Was, ale niestety bez zdjęć jest to niemożliwe, a mój telefon się do tego nie nadaje. Przyszło mi tylko czekać na nowy sprzęt albo naprawę starego. Albo może sam się "magicznie naprawi" :D
Do szybkiego napisania, 
Fabryczna :* 

poniedziałek, 7 października 2013

To jak to jest w końcu z tym Garnierem?

Hej :)
Już dawno temu obiecałam recenzję mojego ulubionego, jak do tej pory, toniku. Testuje go już naprawdę długo, dlatego mogę wystawić w pełni rzetelną opinię na temat Garniera Essentials toniku witaminowego z ekstraktem z winogron. 
Plasitkowa butelka o pojemności 200 ml fajnie wygląda na półce z kosmetykami. Szata graficzna dość prosta, ale zawiera wszystkie informacje jakie powinna. Produkt przeznaczony do cery normalnej i mieszanej, czyli w sam raz dla mnie i pewnie wielu z Was. :)
Zamknięcie jest świetne, na pewno sobie nie połamiecie paznokci. :) Sam otwór również prezentuje wysoki poziom (o ile można xD), bo nie wylewa się z niego za dużo produktu. Czyli można uznać, że opakowanie zasługuje na plus z mej strony. ;)
Nie wiem czy jest sens rozpisywać się nad konsystencją - płynna, bezbarwna, ale za to ładnie pachnąca :D Tak świeżo i owocowo - świetnie zaczyna się nim każdy poranek. :) 
Co do działania. Tonik świetnie oczyszcza, tonizuje oraz,co dla mnie jest niezmiernie ważne, nawilża jednocześnie nie zostawiając lepkiej warstwy, której większość z nas nie lubi. 
Zero uczucia ściągnięcia, przesuszenia czy zapchania. 
Niestety, pierwsze opakowanie toniku skończyło się szybko. Teraz mam wrażenie, ze "nauczyłam" się go używać i na dłużej mi starcza. 
Od strony finansowo-dostępowej jest też bardzo dobrze. Kosztuje około 13 zł, ale często jest w promocji za 8-10 zł. Znajdziecie go wszędzie, co jakiś czas pojawia się w Biedronce. 
Podsumowując jest to produkt, któremu można nadać tytuł " (prawie) idealnego". 
Warto po niego sięgnąć. :) 

Znacie jeszcze jakieś inne, dobre toniki? Po skończeniu drugiego opakowania mam ochotę na coś innego. :) 
Pozdrawiam, Fabryczna :*

sobota, 5 października 2013

O tym jak Fabryczna się fajnie bawi, czyli podsumowanie "Szukamy maseczki idealnej".

Hej :)
Dzisiaj dość przyjemny post, a mianowicie podsumowanie akcji. Akcji, która niesamowicie zmotywowała mnie do nakładania maseczek na twarz. Robię to raz w tygodniu, a same produkty zmieniam w poszukiwaniu tego idealnego. A może w czasie tej akcji znalazłam go? :)

Zawodnik nr.1, czyli maseczka Anty-Stres od Ziai.
Pierwsza maseczka, pierwsza recenzja, w której najbardziej spodobała Wam się moja... gęba buzia.  Byłam do niej od początku dobrze nastawiona i zostało to do końca... Ale czy pokona pozostałą piątkę?
ok.1,60 zł/ różne drogerie

Po drugiej stronie ringu maseczka od Dermiki o istnie tanecznej nazwie "Let's Dance Twist".
Niestety, ogromnie zawiódł mnie ten produkt. Nie dość, że śmierdzi to jeszcze siał spustoszenie na twarzy. Nikomu nie polecam, a na pewno nie za cenę 3 zł. 
ok. 2-3 zł/ Drogerie Natura 

A może maseczka, którą skojarzyłam ze znaną bajką wypadła lepiej? 
Czyli słów parę o oczyszczającej z Ziai. 
Jeśli szukacie czegoś oczyszczającego to możecie brać w ciemno tą maseczkę tak jak właściwie resztę tego typu produktów z tej firmy. Dobrze spełnia swoje zadanie, cena jest świetna. Ale czy to wystarczy?... 
ok. 1,60 zł/ różne drogerie

A gdyby Soraya Care&Control okazała się lepszym oczyszczaczem? 
Niee, na pewno nie. Nie jest to tak wielka pomyłka jak ta od Dermiki, ale niedaleko jej do tego. Jej głównym minusem jest ogroooomny odór. 
ok. 3 zł/ różne drogerie

Chyba więcej niepowodzeń być nie może, prawda? Wyjątkowo pechowa maseczka z Yves Rocher udowodniła, że niestety może. 
Znowu wpadłam w sidła bublów kosmetycznych. Nie muszę chyba nikomu mówić o tym gagatku, ale przynajmniej nauczyłam się jednej ważnej rzeczy - ZAWSZE czytajmy składy. :) 
4,90 zł/ sklepy Yves Rocher

Ohhh... Ostatnia próba - może Dermomask zostanie mym wybawieniem? 
Produkt, który mógłby zostać ideałem. Świetnie nawilża, pięknie pachnie, a do tego wygładza skórę. Niestety, dostępność pogrzebała szanse na cokolwiek. 
ok. 4zł/ podobno SuperPharm, apteki 

Podsumowując, zdecydowanie trafiło mi się za dużo bubli. Ale znalazłam za to trzy pozycje, które dzielnie walczyły o zaszczytne miano MASECZKI IDEALNEJ.  Wybór był trudny, ale ostatecznie padło na.... <fanfary> 
.....
.....
.....
Maska Anty-Stres od Ziai! :)) 
Na pewno do tej pozycji będę nieraz powracać.


A wy przewidziałyście ten wybór? Czy był on dla was totalnym zaskoczeniem? 
Pozdrawiam, Fabryczna :*
Wszystkie recenzje wraz z  tym oto podsumowaniem brały udział w akcji u Karoliny.


wtorek, 1 października 2013

Nowości w mojej kosmetyczce #10

Hej! :)
W sobotę ruszyłam na małe odwiedziny drogerii, więc logiczne jest to, że nie mogłam wyjść z nich z pustą torebką i pełnym portfelem. Przy okazji już uzupełniam paczkę mikołajkową (cicho, sza! Nie powiem dla kogo :P).
Lubię kupować/robić prezenty, a Wy? :)
Zaczniemy od mojej wygranej u Dominiki Szczurek, która zaskoczyła mnie fajną paką :)) Dołożyła w ramach niespodzianki 2 czekolady - żurawinową i krówkową - moje najulubieńsze! Nie licząc Milki z Daimami lub Oreo. ♥  

Jak możecie zobaczyć otrzymałam:
- Delikatny żel do mycia twarzy  Green Pharmacy - mój się skończył, czas na zmianę :) 
-Peeling solny Rumianek i Imbir Green Pharmacy - wszyscy chwalicie chyba masła do ciała tej serii, a ja mam peeling :D 
-Naprawczy krem do rąk Mariza - firma dotąd mi nieznana, a czasami zachwalana (Czy czujesz, że rymujesz? :D) 
- Żel supermocny Cool look 
-Nawilżająco-rozjaśniający krem pod oczy  AA 
-Żel do powiek i pod oczy Flos-Lek
-Aloe Vera żel Alter Medica - tego pana jestem ciekawa, bo lubię żele z aloesem. 
- Chusteczki nawilżające Farmasi - muszą Wam przyznać, że jescze nie wypróbowane. Czekają na dogodną chwilę. ;) 
- Lakier do paznokci Golden Rose Paris - takiego koloru jeszcze nie mam! Niby mam jakieś filety  fiolety, ale nie takie. 
- Naklejki na paznokcie - widocznie jestem zacofana, ale w życiu takiego wynalazku nie miałam. A fajne to to. :D 
-Sztuczne rzęsy 
- Kredka do oczu srebrna - oraz dużo różnych próbek, z których bardzo się cieszę :* 
A teraz moje zakupy oraz marzenie, które się spełniło ♥ Malutkie, ale jednak :) 
Do Natury wstąpiłam tylko po nowość od Essence - Supertrwałą pomadkę do ust o numerze 07 
(9,99 zł). Typowy dzienniak i chyba na tym kolorku nie poprzestanę. Warto się im przyjrzeć! :) 
Skoczyłam również do Rossmanna, po którym się kręciłam się i kręciłam, obmacałam lakiery SH oraz masełka Revlonu oraz szafę Eveline + dermokosmetyki (tak, tak mam te wszystkie rzeczy w R. ^^) i tak się nie mogłam zdecydować, że wyszłam tylko z dwoma szamponami Alterry - migdał&papaja i morela&pszenica.(5,99 zł/sztuka)Wzięłam dwa, bo są w niezłej promocji. :) 
I na koniec me marzenie spełnione - dorwałam maskę Kallossa "Latte"(chyba 6,90 zł)! :) I to nie w Hebe, a  w Sekrecie Urody. Fajny asortyment tam mają, ale lakierów np. Lemaxów czy Adosa nie ujrzałam :( Za to jest szafa MIYO i moje ulubione cienie. ;) Wzięłam jeszcze plasterki na nos z Mariona (2,50-2,60 zł) i pewnie przy następnej wizycie wezmę inny rodzaj. :) 
I ostatnie trzy rzeczy:
- Babydream, szampon - z Rossmanna, słynny już wszędzie./ ok. 5 zł 
- peeling Tutti Frutti Jeżyna&Malina - tyle razy się zarzekałam, że go kupię i proszę! :) Zapach ma OBŁĘDNY! ♥/ 4 zł w promocji w Naturze (do przyszłego czwartku) 
- DeBa BIO Vital 18-25 lat - wygrana u Marta Figluje.  Samą firmę znam ze słyszenia, ale produktów nie miałam okazji używać. :) 

Mam nadzieję, że uda mi się do Was napisać w czwartek. Przesyłam ogromne uściski dla cały tydzień :* 

Pozdrawiam, Fabryczna :*



Etykiety

-40% -49% #100happydays 20 twarzy... AA akcja Alterra Alverde ankieta astor Avon Babydream back to school Balea bardzo dobry Bath&Body Works baza pod cienie baza pod makijaż baza pod tusz BeautyBlender Bell Benefit Biedronka Bielenda Biolaven Organic Bioliq Biotanic bitwa Blistex blogerka kosmetyczna błyszczyki Boti Bourjois Boże Narodzenie bubel bzdety CandA Carmex Catrice Cetaphil cienie do powiek cień w kremie Cleanic Color Tattoo coś innego Czas Żniw Cztery Pory roku Czytelniczy zakamarek książkowy debiut demakijaż denko Dermika deser dłonie DM Dove dwufazowiec dzieciństwo Dzień babci i dziadka Dzień Dziecka ekobieca ekstrakt z banana emulsja EOS Epikbox Essence Eveline Evree Facebook Farmona FC Bayern film filmiki Fusswohl Garnier gazetka gąbeczka do makijażu genialny Gliceryna Golden Rose Green Pharmacy Hakuro HandM Healthy Mix hebe hydrolizat keratyny Hypoallergenic I<3Makeup idealny na lato informacja Inglot inne inne blogi Isana jedzenie Joannna John Green Joko kakao Kamill kamuflaż kino Kobo kolorówka korektor kosmetyczka kotek kredka do ust krem do rąk krem do stóp krem do twarzy krem pod oczy krzywe paznokcie lepiej nie patrzeć książka książka czy film kultura KWC L'biotica l'oreal lakier do paznokci Lirene lista lotion Lovely małe co nieco małe informacje Manhattan Marion maseczka masełka maska maska własnej roboty masło maxfactor Maybelline mgiełki Mikołajki mini-recenzje minti shop. Zoeva Miss Selene Miss Sporty Mizon mleczko pszczele Montagne Jeunesse mój pierwszy raz mus do ciała muzyka My Secret nagrody najlepsi z najlepszych Nakręćmy się na wiosnę Natura Natura Siberica nic Niebanalne podsumowanie Nivea nowa kolekcja nowe książki nowy wygląd o mnie odkrycie roku odżywka odżywka do rzęs odżywka w sprayu olejek olejek do włosów ołtfit Organic Shop Organique Oriflame Original Source Orly Orsay OSZUSTKA P2 Pantene paznokcie Paznokciowy Team peeling Pepco Perfecta pędzle pianka do mycia ciała piaskowy pielęgnacja pielęgnacja twarzy pielęgnacja włosów Pierre Rene Pilomax płyn micelarny po raz drugi Podaruj Paczkę podkład podsumowanie pomadka porównanie postanowienie powitanie Poznaj Fabryczną! prawie debiut prezent promocja promocje przesyłki puder recenzja recenzja książki rimmel Rival de Loop Rossmann rozdanie rozświetlacz różne sally hansen Samantha Shannon saszetka Schauma Sekret Urody Sensique Serum siemię lniane słodycze Soraya stopy Super-Pharm Synergen szablon szampon szminka Święta Tag taka radość że hoho tanie a dobre The Body Shop The Sims 4 The Versatile Blogger Tkmaxx Tołpa ToniandGuy tonik tort tusz do rzęs Tutti Frutti twarz ubrania ulubieńcy roku ulubiona książka ulubione blogi ulubiony produkt Under20 urodziny Wet N Wild Wibo włosowe zdjęcia włosy wow zdążyłam na czas wszystko co lubię wycofywane produkty wygrana wyniki wysuszacz do paznokci/lakieru wyzwanie wzorek Yoskine YouTube Yves Rocher z życia wzięte zabawy zakupy zapowiedź zdobienie zestawienie Ziaja Zoeva żel do mycia twarzy żel pod prysznic życzenia
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka